piątek, 13 marca 2015



To już wiemy, chodź nie uczą tego w szkole to wiemy, że wymiana 10 letniej a nawet 5 letniej lodówki na nową przyniesie nam nawet kilkaset złotych rocznej oszczędności na rachunkach za prąd. Znacznie mniejszych jednie kilkudziesięciozłotowych oszczędności możemy się spodziewać, jeśli wyrobimy w sobie nawyk wyłączania niektórych urządzeń czy to na noc czy na czas wyjazdu, ale na czas kiedy z nich nie korzystamy. Dziś w Seri kolejny gadżet przedstawię urządzenie zwane miernikiem prądu. Powstało po to abyśmy mogli się dowiedzieć, ile energii marnotrawimy. urządzenie kupimy już za kilkadziesiąt złotych, ale czy szybko się nam ono zwróci zależy do nas, bo po co nam wiedzieć, że telewizor pobiera 55 kWh skoro jest włączony a my jesteśmy obok w kuchni i gotujemy obiad, w dodatku bardziej słuchamy radia niż tego telewizora.

Istnieją jeszcze inne sposoby sprawdzenia jak dużo energii elektrycznej zużywamy, niedokładnym ale często wykorzystywanym sposobem jest licznik energii, a obecny jest w każdym domu. Jego wskazania to podstawa dla dostawcy aby wystawił rachunek za prąd. Odczyt z licznika jest sumą zużycia energii wszystkich urządzeń elektrycznych w domu. Na tej podstawie nie dowiemy się ile pobiera pojedynczy odbiornik, jest to dosyć kłopotliwe, a nawet niemożliwe. Aby tego dokonać musielibyśmy na czas pomiaru wyłączyć lodówkę/zamrażarkę z gniazdek oraz wyjąć wszystkie wtyczki, nawet wyłączonych urządzeń, bo nigdy wiadomo, które w trybie stand-by zawyżałoby nam wynik.

Z pomocą więc przychodzi miniaturowy miernik. Urządzenie przybiera różne formy, czasem stylizowane jest na wzór rozgałęźnika lub typowej listwy zasilającej. Wyposażone jest w wyświetlacz, który pokazuje ile prądu pobiera urządzenie podpięte do miernika. Bardziej technologicznie zaawansowanymi urządzeniami można sterować, ustawić tak aby pokazywały ile prądu urządzenie poprało w ciągu godziny, doby czy jednego cyklu np. 40 minutowy program piorący.

Miernik pomoże nam zredukować pobór energii przez co przyczyni się to do zmniejszenia naszych rachunków. To, że miernik będzie znajdował się między gniazdkiem a wtyczką urządzenia to nie jest żadna droga do sukcesu. Ideą urządzenia jest uzyskanie informacji o tym ile prądu pobiera, a nie ograniczenie tego poboru. Przeprowadzając dokładną analizę wiemy, które urządzenia są pożeraczami, może się okazać, że sumując pobór wszystkich urządzeń liczba widzianych kilowatogodzin nie będzie odpowiadał liczbie z rachunku. Co wtedy, awaria licznika, przebicie na linii? Cokolwiek spowodowało taki stan rzeczy nie może zostać przez nas zbagatelizowany.

Jeśli ilość pobranej energii zgadza się z rachunkiem ale nie zadowala nas kwota do zapłaty pozostaje tylko, właśnie co. Zrezygnować z 22 stopni jakie uzyskujemy grzejąc elektrycznym piecykiem na rzecz temperatury niższej. Oddać komputer do czyszczenia, usunąć zbędne programy, może kupić nowy ten z przed 6 lat nie jest tak energooszczędny jak te najnowsze. Przyzwyczajenia muszą iść w kąt pełny czajnik wody skoro tyle nam nie potrzeba. Teraz nasze przyzwyczajenia czy zabiegi mające na celu obniżenie rachunków będą poparte pomiarami, a nie tylko intuicją. Więc ma na co czekać ważna jest szybka reakcja warto wykonać porównanie cen energii elektrycznej po to by dowiedzieć się czy nie zaoszczędzimy na prądzie. 

Na rynku pojawiło się wiele rodzajów mierników, nie chodzi tu tylko o firmę ale parametry techniczne, sterowanie, pamięć, wytrzymałość czy zasilanie. Niektóre aby działać pobierają energię z gniazdka lecz nie doliczają tego do wyniku, by nie zawyżyć poboru badanego urządzenia. Inne działają na baterię. Którym zaufać, na który się zdecydować? Zakupić w markecie, przez Internet czy w sklepie z elektryką? Doradzę wam jedynie, aby wasz miernik miał kilka opcji, mógł badać zużycie cyklu piorące jak i wybranych odstępów czasu pracy, rozbudowana pamięć też się przyda. Zaawansowane urządzenie powiem nam jakie obecnie są parametry sieci oraz ile dwutlenku węgla wydobywa się podczas pracy danego urządzenia.

Post a Comment:

Obsługiwane przez usługę Blogger.